niedziela, 31 lipca 2016

Sudety Zachodnie (wakacje część 1)






Jedziemy na pięć dni w góry !!!! Yuupi :)



27.07.2016 r. (środa) SZKLARSKA PORĘBA

Po południu dotarliśmy na kwaterę w Szklarskiej Porębie. Szybkie przeniesienie bagaży z samochodu do pokoju i ruszamy na spacer, póki jeszcze jest jasno. Z racji na kurczący się czas, postanowiliśmy ruszyć do najbliższej atrakcji, czyli wodospadu Szklarki. Po drodze mijamy charakterystyczne dla tego regionu domki.



Po jakiś dwudziestu minutach wkraczamy na teren Karkonoskiego Parku Narodowego.

Podziwiamy florę tego pięknego parku:






Aż docieramy do obranego punktu- WODOSPAD SZKLARKI (kolejny na naszym koncie)




Po sesji zdjęciowej wracamy do Szklarskiej Poręby, gdzie napełniamy brzuszki prawdziwym sudeckim przysmakiem- kebabem :P Po obfitej kolacji wracamy na kwaterę i szykujemy się do spoczynku.

28.07.2016 r. (czwartek) SZRENICA

Szrenica- 1362 m n.p.m. to nasz plan na dziś.
Ruszamy z rana ze Szklarskiej Poręby, podążamy czerwonym szlakiem ( Główny Szlak Sudecki), mijamy Krucze Skały (Krzywe Baszty).



Wchodzimy na teren Karkonoskiego Parku Narodowego, na tym etapie jeszcze nie miałam książeczki ani kartki, ale pieczątkę muszę mieć :) Pan nie był zadowolony jednak po wielu namowach zgodził się na pieczątkę w nietypowym miejscu :) tj. nad nadgarstkiem.


Po jakimś czasie docieramy do kolejnego wodospadu na naszym koncie, Wodospad Kamieńczyka.




Kilka fotek i lecimy dalej w końcu to dopiero początek naszej przygody :) Mała wspinaczka, no dobra nie taka mała :) Pod koniec miałam już serdecznie dość, na szczęście naszym oczom ukazało się schronisko " Na Hali Szrenickiej" tu odpoczniemy :)




Wymarzony odpoczynek i rozpierający dech w piersiach widok ze schroniska,
 to dla takich widoków tak się męczymy :)

Zregenerowani, naładowani pozytywną energią oraz pięknym słoneczkiem zbieramy się do dalszej drogi, w końcu szczyt sam się nie zdobędzie :)

Chyba zapeszyłam z tym słoneczkiem, ponieważ pogoda w mgnieniu oka zmieniła się nie do poznania. Zrobiło się zimno i deszczowo, no cóż taka aura :) Schronisko Szrenica.

 Ciągle pada.......





"Trzy Świnki"











Kolejny punkt na naszej drodze to "Śnieżne Kotły", ale zanim tam dotrzemy po drodze  robimy jeszcze kilka zdjęć Szrenicy z oddali.



Po drodze znowu pogoda zaczyna nam sprzyjać, jednak nie na długo. Tak tez sobie maszerujemy raz w słońcu a raz w deszczu, w końcu nieprzewidywalna pogoda to norma w górach :) 


Śnieżne Kotły

 
Skoro już tu jesteśmy to czemu by nie odwiedzić naszych sąsiadów :) Czechy.


Czas na kolejny wodospad tym razem: Labsky Vodospad.




Kilka zdjęć z naszej drogi prowadzącej do tego okazałego wodospadu.









Wracamy szlakiem zielonym, kierując się na schronisko "Pod Łabskim Szczytem".
Po drodze dopada nas przerażająca mgła ! Nawet Amber ze zdziwieniem w jej brązowych oczkach obserwuję zmierzającą w naszą stronę dziwną "chmurę" :)








Po przejściu zamglonego szlaku, trafiamy do schroniska "Pod Łabskim Szczytem", gdzie zjadamy przepyszny bigosik, popijając go cudowną ogrzewającą gorącą czekoladką, mniam :) Amber też wypoczywa, popijając wodę ze swojej podróżnej miseczki.


Brzuszki napełnione i szczęśliwe, przed nami ostatni końcowy etap naszej wycieczki.
Z górki w dodatku po takich atrakcjach schodzi nam się bardzo przyjemnie, możemy w pełni delektować się otaczającymi nas widokami.




Ostatnia atrakcja na naszej trasie to Kukułcze Skały.








Jeszcze tylko kilka lub kilkanaście :) kilometrów i będziemy w Szklarskiej Porębie.






 I wróciliśmy do miasta, to był piękny, pełen niezapomnianych widoków dzień.
27 km


29.07.2016 r. (piątek) ŚNIEŻKA

Jedziemy rano samochodem do Karpacza, skąd ruszamy na podbój Śnieżki !
Zanim jednak wkroczymy na prawidłowy szlak,
 zbaczamy odrobinkę z drogi  żeby zobaczyć Dziki Wodospad.




Większość turystów staje w kolejce do wyciągów krzesełkowych, 
jednak my decydujemy się w pełni przejść i przeżyć drogę na Śnieżkę. 
Mijamy bramkę, w której uiszczamy opłatę za wkroczenie na teren Parku i idziemy pod górę.







 Dochodzimy do Kopy, gdzie robimy sobie mały odpoczynek na batonika i wodę :) Pogoda nawet nam dopisuje, choć znowu coś zaczyna się chmurzyć,
 przelotne opady deszczy chyba są nieuniknione.


Maszerujemy tak jakiś czas, aż naszym oczom ukazuje się zarys szczytu, 
wraz z charakterystycznym schroniskiem.

Jeszcze kawałek :) i cel zostanie osiągnięty.
 Amber czuje, że już jesteśmy blisko obranego celu. Mijamy schronisko "Dom Śląski", 
w którym mogę zdobyć kolejną pieczątkę do mojej książeczki PTTK:)


Robimy kilka fotek, chwilowy odpoczynek, głownie po to by napawać się tymi pięknymi widokami. Po czym ruszamy dalej, na szczyt królowej Karkonoszy. Obieramy ostrzejsze podejście, które teoretycznie wydaje się krótsze, gdyż prowadzi nas pod górę, natomiast wrócimy dłuższym obejściem wokół szczyty tj. Drogą Jubileuszową. Przy wchodzeniu pod górę na sam szczyt, okazało się, ze mój lęk wysokości nadal mi towarzyszy, jest wręcz przerażający i paraliżujący! Kilka razy myślałam, że już dalej nie pójdę, nie będę się w stanie ruszyć ani pod górę ani w dół. Dość nieprzyjemne przeżycie, zwłaszcza, że byłam chyba jedyną osobą która odczuwała jakikolwiek strach. Dzieci, dorośli, starsi i psy, wszyscy byli zachwyceni, tylko ja umierałam ze strachu. Mimo lęku dałam radę, zdobyłam szczyt!!!! Zdobyłam Śnieżkę!!!






Kaplica św. Wawrzyńca



Całe szczęście, ze wracamy Drogą Jubileuszową, która jest o niebo przyjemniejsza ! 
a jakie widoki roztaczają się wokół nas !!!! jest cudownie!
















W oddali schronisko "Dom Śląski"


Wracamy innym szlakiem, w końcu potrzeba nam trochę urozmaicenia :)










Po drodze wstąpiliśmy na pyszny bigosik w schronisku, 
muszę przyznać że schroniskowe bigosy są nieziemskie :)
Idziemy w dół, w końcu jeszcze troszkę drogi mamy przed sobą.

Mijamy kolejne schronisko "Nad Łomniczką", trafiamy tam na zadowolonych turystów, tylko nie wiem czy to zadowolenie było spowodowane zdobyciem Śnieżki czy może wypitym chyba nie jednym piwkiem :) My decydujemy się na gorącą czekoladę, pychotka dodająca jakże potrzebnej na te ostatnie kilometry energii.

 
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z fantastycznej miejscówki, którą mijamy w drodze powrotnej do Szklarskiej Poręby.



Zmęczeni, ale szczęśliwi wracamy na kwaterę.
19 km

30.07.2016 r. (sobota) RUDAWSKI PARK KRAJOBRAZOWY I SKALNIK

W drodze do Parku mijamy pole, oczywiście zrobiliśmy sobie mały postój:)



























Amber jest zachwycona !

Rudawski Park Krajobrazowy to miejsce, które chciałam odwiedzić już od ponad roku. Znalazłam kiedyś zdjęcia kolorowych jeziorek w tym Parku i to mi wystarczyło by obrać to miejsce jako cel jednego z naszych wyjazdów. Niestety nie pomyślałam tylko, że sezon letni, a co za tym idzie susza działa dość niekorzystnie na wygląd kolorowych jeziorek :) Rudawski Park Krajobrazowy najlepiej odwiedzić po silnych ulewach, dzięki którym te kolorowe zbiorniki będą w pełni napełnione.
Kolorowe Jeziorka to cztery stawy znajdujące się u podnóża Wielkiej Kopy (871 m n.p.m), powstałe w miejscu dawnych niemieckich kopalni. Nam udało się nacieszyć oczy tylko dwoma jeziorkami tj. purpurowym i błękitnym (swoją drogą te dwa akurat są najpiękniejsze), jeziorko żółte i zielone w tym czasie było wyschnięte.

Purpurowe jeziorko







Błękitne jeziorko







Ruszyliśmy dalej szlakiem w stronę Wielkiej Kopy, jednak zrezygnowaliśmy z tego kierunku gdzieś pod koniec drogi. Dlaczego ? Powody były dwa :) Po pierwsze trochę gonił nas czas, gdyż w planach była jeszcze wspinaczka na Skalnik (szczyt należący do Korony Gór Polski). Po drugie mijaliśmy turystów wracających z Wielkiej Kopy, którzy twierdzili że ze szczytu nie ma żadnych widoków, gdyż drzewa bardzo mocno ograniczają widoczność. Czy faktycznie tak jest ? Nie wiem, ale uwierzyłam na słowo :)

Skalnik (944 m n.p.m.) wzniesienie w Sudetach Zachodnich.

W drodze na Skalnik mijamy taki oto drogowskaz, wskazujący drogę na np. Mount Everest :)
Skałki napotkane w drodze na szczyt, z których rozpościerał się piękny widok na nasze kochane góry.













Kolejny szczyt zdobyty, z tej radości przypadkowo obraliśmy zły kierunek powrotny, przez co droga trwała jakieś 40 minut więcej niż planowaliśmy :)
13 km

31.07.2016 r. (niedziela) GÓRY IZERSKIE-WYSOKA KOPA
Wysoka Kopa (1126 m n.p.m.) szczyt leżący w Górach Izerskich (najwyższe wzniesienie  tych gór). Wysoka Kopa należy do Korony Gór Polski. Jak dla mnie na wszystkie szczyty mogłaby prowadzić taka droga :) Zero wysiłku, uroczy spacer w pięknych okolicznościach przyrody. Oczywiście wiadomo coś za coś. W związku z brakiem większych przewyższeń droga była bardzo, bardzo długa, ale ciekawa.



















Na naszej trasie znalazł się także okazały kamieniołom.
 Dokładniej stara kopalnia kwarcu "Stanisław"






Amber udało się nawet nawiązać nową znajomość
Przyznam szczerze, że przyszedł moment w którym zwątpiliśmy w istnienie poszukiwanego szczytu. Idziemy, idziemy, idziemy i nic... zero informacji, zero znaków. Dochodzimy to charakterystycznej drewnianej wiaty na której ktoś (zapewne jakiś turysta) narysował strzałkę z dopiskiem "Wysoka Kopa" tylko dzięki tej wskazówce wiedzieliśmy gdzie iść ! Dlatego serdecznie dziękuję autorowi strzałki :) Gdyby nie on/ona z pewnością poszlibyśmy dalej w złym kierunku.
Powoli dochodzimy do naszego celu.




JEST !!!

 Wysoka Kopa zaliczona, teraz trzeba tylko wrócić. Droga powrotna prowadzi troszkę na około, przez co będzie jeszcze dłuższa jednak nam to nie przeszkadza. Napawamy się widokami.





Umęczeni i spełnieni wracamy na kwaterę, dziś trzeba się jeszcze spakować,
 ponieważ z rana ruszamy w dalsza podróż.
18 km

Na tym etapie żegnamy się z górami i na dalsza część urlopu ruszamy nad morze. 
Żegnajcie góry, do następnego razu !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz